Posty

Wyświetlam posty z etykietą Włochy

Lecco, Varenna i Mediolan, a więc znów Włochy jesienią

Obraz
Pewnie powtarzam się po raz n-ty, ale z tymi korpo to często jest tak, że jak się zostawi kilka dni wolnych na koniec roku, to wcześniej czy później dostanie się e-mail z treścią ‘weź to jakoś rozplanuj, czy coś ’. Bo takie są oczekiwania HaeRów. Nawet nie mam nic przeciwko - słuszna koncepcja przecież - po to ma się ten urlop, by go brać i wypoczywać. Tylko ten listopad... ok, wciąż fajny miesiąc, ale ani Seszele, ani żadne inne ciepłe kierunki nie wchodziły akurat w grę, a do tego z calutkiego wolnego tygodnia na wyjazd mogłem rozplanować sobie max. 3 dni. I to też pod warunkiem, że pierwszego wylecę popołudniu, a tego trzeciego wrócę wcześniej niż później. Wszystko na ostatnią chwilę. Jasne, że mogłem zostać na miejscu, tutaj zrobić co muszę, a wolny czas jakoś rozplanować na powiedzmy Bytom, Czeladź czy Kielce, lecz prognoza pogody na koniec listopada nie zachęcała do takich krajoznawczych wycieczek. No i jeszcze mecz Polska – Argentyna w połowie tygodnia, na szczęście wieczorem.

Ti amo, Bergamo!

Obraz
Wtedy, tam i o tej – tyle wystarczy, by spotkać się z Kasią i Piotrkiem. I za którymś razem wymyśliliśmy, że przydałby nam się taki szybki citybreak . Kierunek dowolny, byle było tanio i może nie za zimno, bo te podłe miesiące jednak wciąż przed nami. No i bez swoich połówek. Tak jak kiedyś, przed ośmioma laty, kiedy pokecieliśmy do Andaluzji i bawiliśmy się świetnie. Czas to powtórzyć! Każdy trochę poszperał po Internecie i wszystkim najprzyjaźniej wyglądały Włochy. Ja tylko robiłem problemy, bo wystrzelałem się z wolnych dni, a do tego sytuacja na zakładzie była taka, że nawet gdybym miał jakiś dzień wolny to i tak pewnie bym go nie dostał. I to był znaczny problem, bo trzeba było lecieć w piątek po pracy, a wrócić w niedzielę i też im później tym lepiej. I to wcale nie jest łatwe. Ramy ciasne, a wybór skąpy, ale udało się – wybraliśmy loty do Bergamo i z powrotem . Mnie samemu zdarzyło się tam być już trzy razy – za pierwszym razem odkrywałem uroki spania na lotnisku i to było ty