Posty

Wyświetlam posty z etykietą Argentyna

Ameryka Południowa: cz.16 - Argentyna

Obraz
Puerto Madryn o poranku Do przejechania zostało nam już niewiele drogi. Póki co znaleźliśmy się w opustoszałym z powodu wczesnej pory Puerto Madryn . Słońce dopiero wzeszło, więc nie chcieliśmy tak od razu uderzać do jakiegoś hostelu, więc zrobiliśmy sobie spacer po pustych ulicach. W oddali widać było jakiś statek , więc poszliśmy tym tropem i znaleźliśmy ocean. Mieliśmy nadzieję zobaczyć jakąś ładną plażę, no ale tam gdzie bywają wielkie statki tam nie ma pięknych plaż, i choć ta była ogromna i szeroka to za długo wytrzymać się przy niej nie dało. Zrobiliśmy rundę tam i z powrotem i w końcu poszliśmy poszukać jakiegoś noclegu najlepiej ze śniadaniem. Lonely Planet podpowiadało kilka miejsc i idąc do jednego z nich trafiliśmy do zupełnie innego, w ogóle w przewodniku nie uwzględnionego. Z recepcji wyszedł bardzo okrągły pan w czapce z daszkiem, który od razu zaproponował nam śniadanie i ofertę 55 pesos za noc. Na mniej nigdzie nie liczyliśmy, poza tym tak ładnie nas przywitał, że

Ameryka Południowa: cz.15 - Argentyna

Obraz
Pojechaliśmy do San Carlos de Beriloche , by tam przesiąść się na autobus do El Bolson. W Beriloche nie chcieliśmy spędzać więcej czasu niż to potrzebne do przesiadki, gdyż według Lonely Planet nie było tam niczego co mogłoby przyciągnąć naszą uwagę na dłużej. No ok, krajobrazy, ale na to liczyliśmy już w El Bolson. Pewnie byłoby inaczej, gdyby na kalendarzu był rok 2012, gdyż właśnie wtedy przypadałaby setna rocznica założenia miasta i jak można się domyślać atrakcji zorganizowano by sporo. No ale był rok 2011. Po szybkim rajdzie po okienkach różnych przewoźników i krótkim wywiadzie udało nam się kupić bilety na autobus o 11:30 i już o 11:50 poszedłem zapytać, dlaczego autobusu nie ma. - 11:30… no taa, on jest opóźniony. Będzie tu o 14. To teraz mi to bucu mówisz? - No dobra, a jakiś inny? - 12:30 Ten był niby tańszy o 7 Pesos, ale różnicy nie dostałem, bo policzyli sobie za zwrot tamtego. Wracając do Ewy nie promieniowałem więc szczęściem, ale i tak cieszyłem się, że nie był

Ameryka Południowa: cz.14 - Chile/Argentyna

Obraz
Iglesia Sagrado Corazón, Puerto Varas Puerto Varas to niewielka mieścina w regionie Los Lagos leżąca nad jeziorem Llanquihue . Znaleźliśmy się tam trochę przypadkiem, bo nie chcieliśmy znów rozczarować się uderzając do jakiegoś portowego miasta, w tym wypadku Puerto Montt, które pierwotnie było naszym celem i które leży tylko 20km dalej na południe. Oczywiście o Puerto Varas także nie mieliśmy bladego pojęcia i nie wiedzieliśmy co tam w ogóle zobaczymy, no, poza jeziorem i wulkanami. Liczyliśmy na przyrodę i spokój i bardzo nie chcieliśmy się w tym temacie zawieźć.  Chwilę nam zeszło na szukaniu noclegu, bo albo nie było miejsc albo ceny były z kosmosu. W końcu udało nam się ulokować za 6500Cl za osobę. Pani w recepcji dała nam klucze i zaprowadziła nas do pokoju cały czas ironicznie się uśmiechając, bo to miejsce było pierwszym, do którego weszliśmy, ale uznaliśmy, że za drogo i poszliśmy szukać dalej. Niespodzianka, taniej niż 6500 w Puerto Varas się nie da spać. Schronisko b