Posty

Wyświetlam posty z etykietą Niemcy

Road to Prague cz. 1: Görlitz, Drezno

Obraz
To było tak, że gdzieś w styczniu Piotrek rzucił ' ej, bo myślę nad Mołdawią. LOT ma tanie loty na wiosnę '. No panie, Mołdawia to marzenie na równi z Macedonią - oba odwlekane już nie od lat, a dekad.  Poka co tam masz!  Zdzwoniliśmy się razem z Kasią, potem dogadaliśmy szczegóły z pozostałymi i po krótkiej dyskusji kupiliśmy pięć biletów na trasie Kraków-Warszawa-Kiszyniów i z powrotem. Co prawda mieliśmy pewne obiekcje wobec kwietniowej aury i pewne uzasadnione obawy co do klimatu geopolitycznego w tamtej części Europy, ale marzenia są od tego, by je spełniać i kiedy, jak nie teraz? I wtedy nadszedł dzień 24 lutego, a dwa tygodnie później, siedząc w poczekalni dworca kolejowego w Elblągu, odczytałem e-maila od narodowego przewoźnika z info, że nasz lot do Kiszyniowa został anulowany. Zabolało w człowieku, ale powód był przecież oczywisty i choć jeszcze myśleliśmy o zmianie terminu, to w końcu zdecydowaliśmy o zwrocie. Nie ta pora. Tym samym pytanie 'kiedy, jak nie teraz?

Duisburg - postindustrialny świat

Obraz
Zachód nad Zagłębiem Ruhry Duisburg , wraz Essen, Bochum, Dortmundem i Oberhausen tworzy wielką piątkę największych miast Zagłębia Ruhry. Od przysłowiowego 'zawsze' była to kraina usłana fabrykami, kopalniami, elektrowniami i hutami, lecz świat poszedł do przodu, zmieniły się wymagania, zmieniła się technologia, powstały nowe sposoby pozyskiwania energii i wiele z tych zakładów musiano zamknąć. Niemcy nie chcieli, ale też nie mogli, pozwolić, by tak ogromna przestrzeń i jej potencjał się zmarnował, więc zaczęli szukać pomysłów na zagospodarowanie opuszczonych hal. Jednym z owoców tych rozmyślań jest  Landschaftspark Duisburg-Nord . Park powstał już na początku lat 90' XX wieku na terenach zamkniętej kilka lat wcześniej huty stali Augusta Thyssena. Pierwotnie myślano albo o jej sprzedaniu, albo o zrównaniu z ziemią, ale wtedy przyszła myśl, że węgiel, stal i ciężki przemysł to dziedzictwo tych ziem i nie można się go ot tak pozbyć - powstał więc szlak dziedzictwa przem

Było - Jest: Berlin (Calling - zwei)

Obraz
East Side Gallery Rok powrotów i retrospekcji. Tym razem Berlin. Wybraliśmy ten kierunek, bo PolskiBus rzucił pulę tanich biletów na wiosnę i głupio było nie skorzystać. Tym bardziej, że do dziś mam w pamięci moją pierwszą podróż do stolicy Niemców... majówka 2011, nocny pociąg relacji Przemyśl-Szczecin, w Krakowie wszystko zajęte, pół-sen na korytarzu, obok sąsiad pokłócony z prysznicem, po drodze jacyś ludzie wsiadający oknami, do tego na głowy zaskoczonych tym faktem dwóch Maltanek, sakramenckie spóźnienie, i w końcu Szczecin. Oesu. Tam śniadanie w dworcowym barze i przesiadka na pociąg do Angermüne, stamtąd kolejka na Berlin-Gesundbrunnen i w końcu meta. Prawie 16 godzin! I to za jedyne 100 zł. Nigdy więcej, ale za tę kasę większego wyboru nie było. PolskiBus jeszcze nie wystartował, o samolotach można było zapomnieć, a PKP dopiero przygotowywało się na Euro2012 i wciąż tkwiło w radosnych latach 70'. Tym samym nie kryję zdziwienia jak szybko udało im się pozbierać