Wietnam cz. 2: Ha Long Bay
Ha Long Bay, Wietnam Po śniadaniu i zapakowaniu najpotrzebniejszych rzeczy znieśliśmy resztę do hotelowego lobby i zajęliśmy strategiczne miejsca w fotelach przy recepcji. Tam oczekiwaliśmy na naszego nowego przewodnika, którym okazał się miły gość o imieniu Duy. Pora była dość podła, ale musiała taka być, bo podróż z Hanoi nad zatokę Ha Long to trzy i pół godziny z życia, z czego pół to postój w miasteczku Sao Đỏ (Czerwona Gwiazda) w prowincji Chí Linh. Miasteczko średnio idzie zwiedzić, bo ta przerwa w podróży opiera się głównie na zrobieniu siku, zakupów w supermarkecie i ewentualnym zamówieniu wielkiej rzeźby smoka do ogrodu. Nie wiem jak często przypadkowi turyści to robią, ale wielka tablica pokazuje, że jednak się to zdarza. Z ciekawostek - koszt dostawy do Gdańska jest z jakiegoś powodu wyższy niż do Poznania, a co jeszcze ciekawsze, do Gdyni również. Nie pytaliśmy dlaczego. Sao Đỏ, manufaktura rzeźby W busie mieliśmy rodzinę z Singapuru, jakąś parę z Wielkiej Bry