Posty

Wietnam cz. 1: Hanoi

Obraz
Cờ đỏ sao vàng - czerwona flaga ze złotą gwiazdą - Flaga Wietnamu W Hanoi znaleźliśmy się o bardzo przyzwoitej porze, bo jakoś przed południem, ale nim jednak udało nam się pokonać wszystkie zasieki ustawione przez służby celne to minęła dobra godzina z hakiem. Oczekiwanie na wizy było nawet dosyć zabawne, bo nazwiska czyta im automat i bardzo czekałem na swoje, które ma tam parę haczyków, jednak promesy nie były zamawiane na moje nazwisko, więc tu się niestety zawiodłem. Cóż, istotne, że mieliśmy już nasze wizy w paszportach i mogliśmy przebijać się najpierw do  kontroli, następnie naszych bagaży i dalej na przyjemnie ciepłe i wilgotne powietrze stolicy Wietnamu. Tyle, że tak długo nas nie było, że naszego kierowcy już też nie. Albo miał dość stania i gdzieś schował. Nie my go sobie nagraliśmy, więc musieliśmy dowiedzieć się co i jak od naszego człowieka w Wietnamie. Była nim Tam, bardzo w porządku osóbka, tyle, że akceptowała kontakt jedynie przez Whatsapp, co m

Jesteśmy w Polsce - Lublin

Obraz
Lubelski Zamek i ulica Zamkowa Wycieczka do Lublina była moim prezentem urodzinowym od Ani. Co więcej cel wycieczki miał zostać niespodzianką do samego końca, więc o tym dokąd jedziemy dowiedziałem się dopiero w trasie. I był to prawdziwy strzał w dziesiątkę, gdyż każdy kto mnie zna dobrze wie, że bardziej od przedmiotów i gadżetów ucieszy mnie, kiedy wpakuje się mnie w jakiś środek transportu i dokądś wywiezie. Ponownie naszym środkiem transportu było niezastąpione Passeratti, a GPSem Google, które co prawda nigdy nas nie zawiodło i w końcu doprowadzało nas do celu, ale zawsze na około, po wertepach i przez dzikie pola. Podobnie było i tym razem, bo na chwilę znaleźliśmy się w województwie mazowieckim, które w żadnym wypadku na naszej drodze znaleźć się nie powinno. W każdym razie dojechaliśmy szczęśliwie i to nawet z niezłym czasem.  Spaliśmy w hotelu przy wjeździe do miasta, przy ulicy Wojciechowskiej. Nazwa może niech pozostanie tajemnicą, ale jak ktoś jest bardzo ciekaw

Duisburg - postindustrialny świat

Obraz
Zachód nad Zagłębiem Ruhry Duisburg , wraz Essen, Bochum, Dortmundem i Oberhausen tworzy wielką piątkę największych miast Zagłębia Ruhry. Od przysłowiowego 'zawsze' była to kraina usłana fabrykami, kopalniami, elektrowniami i hutami, lecz świat poszedł do przodu, zmieniły się wymagania, zmieniła się technologia, powstały nowe sposoby pozyskiwania energii i wiele z tych zakładów musiano zamknąć. Niemcy nie chcieli, ale też nie mogli, pozwolić, by tak ogromna przestrzeń i jej potencjał się zmarnował, więc zaczęli szukać pomysłów na zagospodarowanie opuszczonych hal. Jednym z owoców tych rozmyślań jest  Landschaftspark Duisburg-Nord . Park powstał już na początku lat 90' XX wieku na terenach zamkniętej kilka lat wcześniej huty stali Augusta Thyssena. Pierwotnie myślano albo o jej sprzedaniu, albo o zrównaniu z ziemią, ale wtedy przyszła myśl, że węgiel, stal i ciężki przemysł to dziedzictwo tych ziem i nie można się go ot tak pozbyć - powstał więc szlak dziedzictwa przem

Jesteśmy w Polsce - Tarnów

Obraz
Kamienice przy tarnowskim Rynku Tarnów - średniej wielkości miasto leżące około 80 km na wschód od Krakowa. Ze stolicy Małopolski najwygodniej dostać się jest tam koleją, lecz godziny odjazdów oraz czas podróży jest tak rozjechany, że dla spokoju duszy lepiej wybrać pewniejszy autobus. Tutaj oferta jest na tyle bogata, że nie trzeba specjalnie przeglądać rozkładów jazdy, bo zawsze coś się trafi. Ja wybrałem Voyagera , który tę trasę pokonuje w około półtorej godziny, z czego jedna trzecia to przebijanie się przez Kraków. To akurat dobra ilość czasu na poszukiwanie w myślach odpowiedzi na odwieczne pytanie - czemuż te nasze pociągi nie mogą być normalne i kursować choć troszkę regularniej, no czemuż? W Tarnowie byłem nie raz, lecz nigdy nie udało mi się tego miasta zwiedzić. Co więcej dopiero teraz dotarłem na Rynek. Trochę wstyd, owszem, aczkolwiek nigdy przecież nie jest za późno na odwiedziny u sąsiadów. Zatem zapraszam do Tarnowa widzianego moim oczami w pewien piękny, k