Jesteśmy w Polsce - Opole
Kiedy byłem
dzieckiem każde wakacje spędzałem w Rabce-Zdroju. Mieliśmy tam dosyć niewielki
pokój na poddaszu w dużym domu przy ulicy 1 maja (dziś, a jakże, Jana Pawła II),
do którego budowy miał przykładać się mój pradziadek. Czas spędzałem głównie
poza domem, w parku zdrojowym albo na szlaku na Banię lub Turbacz, jednak kiedy
padało to siedziało się w tym tycim pokoju i jakoś organizowało sobie czas, no
ale kiedy jest się dzieckiem to problemu z tym się nie ma. Były resoraki, inne
zabawki oraz oczywiście gry planszowe. Jedną z nich była duża mapa Polski z
zaznaczonymi na niej ówczesnymi miastami wojewódzkimi. Gra, w wersji
najprawdopodobniej dla mnie uproszczonej, polegała na dotarciu do każdego
miasta i postawienie tam swojego pionka odpowiedniego koloru, a takich było 49 –
tyle ile ówczesnych województw. Uwielbiałem tę grę i bardzo żałuję, że
przepadła. Szukałem jej w Internecie, ale jedyne co udało mi się naleźć, co by
ją przypominało, to gra Podróż po Polsce. Plansza była bardzo podobna, ale nie pamiętam czy do tamtej
były jakieś karty – jak sądzę były, ale dla ośmio- czy dziewięciolatka wersja
domowa była upraszczana. Piszę o tym dlatego, bo ta gra rozbudziła moją
ciekawość zwiedzania i dzięki niej do dziś mniej więcej wiem gdzie znajdują się
takie miasta jak Biała Podlaska, Łomża, Płock, Piotrków Trybunalski czy Konin.
Wiele lat później, kiedy byłem już na studiach, przypomniałem sobie i o grze i
o tych miastach i w głowie wykiełkował mi pomysł o odwiedzeniu tych byłych
stolic i sprawdzeniu co tam się dzieje. Był to czas kiedy Polska wchodziła do
Unii Europejskiej i zewsząd ogłaszano, że od teraz wszystko będzie się
zmieniać. Z perspektywy czasu trzeba przyznać, że nie kłamali. Nie wiem jak ten
czas zleciał w tych miastach, gdyż pomysł upadł, a ja podjąłem się zadania
zwiedzenia wszystkich stolic krajów europejskich (które twardo wdrażam – jeśli plan
na jesień się uda to w tym roku dodam kolejne). I teraz, całkiem niedawno,
podobnym projektem zajął się znany i lubiany Filip Springer od Wanny z
Kolumnadą (tak na marginesie jestem świeżo po przeczytaniu tej książki i jest
mi wstyd, że dopiero teraz do tego doszło). Jego poczynania można śledzić tu albo tu do czego zachęcam.
Ja nie prowadzę
badań, a tylko zwiedzam. Nie posiadam także samochodu, który znacznie by taki projekt
ułatwił, więc traktuję to jako hobby i chwilę oderwania od Krakowa, w którym
żyję od zawsze. Patrzę na mapę, wybieram cel, szukam transportu, trochę czytam
i jadę. Tyle słowem tego nieco przydługiego wstępu.
Opole
Jak było tak jest stolicą województwa opolskiego, z tą różnicą, że po 1999 roku jest większe. Pojechałem tam w którąś lipcową niedzielę PolskiBusem, który zawiózł mnie tam w czasie prawie 3 godzin (pociągiem byłoby 30 minut
szybciej). Kiedy z okazji Euro2012 spojrzano łaskawym okiem na dworce kolejowe
to te autobusowe zostały w ogóle nie zauważone. Poznań i Kraków mają w miarę
nowe, Wrocław się buduje (ostatni raz miałem okazję ‘to coś’ zwiedzić w
czerwcu 2014 roku i teraz moje serce się raduje kiedy na zdjęciach widzę po ‘tym
czymś’ dziurę w ziemi), Warszawa to rozpacz, Łódź widziałem dziś z okna i
żałuję, ten w Gdańsku także niestety pamiętam i o ile wiem od 2013 roku stan
faktyczny się nie zmienił i niestety Opole, jak widać na zdjęciu, także zostało
pominięte. Ale – nie wszystko na raz. Cieszy mnie, że zaczęto od kolei, która
stała zapomniana całe dziesięciolecia, co doprowadziło do obecnej sytuacji i
słabego PR jaki ma nasza kolej.
Dworzec autobusowy w Opolu |
Opolski dworzec autobusowy także jest mało
atrakcyjny, podobnie jego otoczenie, więc dosyć szybko się oddaliłem
szukając innych atrakcji. Poszedłem ulicą 1 maja i dalej Kołłątaja w stronę opolskiego
Rynku. Bezpośrednio lepiej dojść Krakowską, która od niedawna jest deptakiem,
ale jak się ma czas to na około zawsze lepiej.
W weekend
Opole jest bardzo spokojne. Przy ładnie odnowionym i zadrzewionym placu Daszyńskiego siedzą mieszkańcy i w ten sposób radzą z sobie z leniwą niedzielą,
podobnie jest w parku za znajdującym się nieopodal Placem Wolności, przy którym
znajduje się jedna z piętnastu stacji roweru miejskiego. Jak widać tego dnia
akurat mało wykorzystana (lub wręcz przeciwnie). W tym miejscu park powstał
dopiero po wojnie. Do 1945 roku stał tam ogromny budynek rejencji opolskiej, który, jak się można domyślić po dacie, nie przetrwał wojny. Teraz jest tam wspomniany park, a w nim fontanna,
której architektura ma ukazywać motyli taniec. Zarówno ona jak i cały park zostały odnowione w roku 2010. Wcześniej fontanna była zniszczona i odrapana, a mozaika ją pokrywająca dawno temu rozeszła się po Opolu i okolicach. Po renowacji przypomina oryginał. Jej autorem jest architekt Florian
Jesionowski, który także jest twórcą stojącej obok wiaty/przystanku dla
taksówek. Fontanna to nie mój gust, za to wiata - perełka.
Opolski Rynek |
Opolski Rynek żyje. Jest pełen restauracji i drobnych kawiarni. Jest także miejscem
wszelkiego rodzaju festiwali i festynów, co było widać także w tamtą licową
niedzielę. Rynek, podobnie jak budynek z Placu Wolności, został mocno
zniszczony podczas wojny i część dzisiejszych kamienic w ogóle nie przypomina
tych sprzed wojny, zwłaszcza od strony wschodniej i zachodniej gdzie zniszczenia były największe. Niestety od strony
północnej jest także parkingiem. Zostaje nadzieja, że i to niedługo
posprzątają, zwłaszcza, że niedawno swoją transformację z parkingu i
zaniedbanego trawnika przeszedł Mały Rynek. Dziś jest to miejsce dla ludzi, z restauracjami wokół i stolikami na placu. Posadzono nowe drzewa, a całość oświetlono lampionami. Teraz tylko czekać aż drzewa podrosną.
Mały Rynek |
Trawnika trochę
szkoda, jak i każdego skrawka zieleni w mieście, ale tutaj można przymknąć oko,
gdyż Opole, w mojej opinii, to bardzo zielone miasto.
Po zobaczeniu Rynku
poszedłem wzdłuż kanału Młynówka (który tak naprawdę nie jest kanałem) w stronę
wyspy Bolko. Po jednej i drugiej stronie Młynówki utworzono bulwary spacerowe, które są gęsto obsadzone drzewami i inną zielenią. Mieszkańcy wyspy Pasieka,
znajdującej się między Odrą, a Młynówką, mogą być dumni z faktu, że
mieszkają w takim zielonym miejscu i idę o zakład, że żaden z opolskich urzędników tam nie mieszka, gdyż w
tamtejszym magistracie podjęto decyzję o budowie trasy średnicowej właśnie
przez wyspę Pasieka. Przeszedłem wyspę wzdłuż i wszerz i nie bardzo wiem gdzie
ona miała by powstać, zwłaszcza, że w południowej części wyspy znajduje się
ogromny i zielony Park Nadodrzański. Tam? Podobnie myślą mieszkańcy, którzy pikietowali w obronie wyspy przed budową trasy w tamtym miejscu. Pozostaje
mieć nadzieje, że w Opolu nie odwala się tego co w Krakowie i jeśli już budowa
dojdzie do skutku, to nie zrobią czteropasmowej biedoautostrady z ograniczeniem
70km/h, od której mieszkańcy zostaną odgrodzeni – rzecz jasna dla ich dobra –
ekranami akustycznymi.
Wyspa Bolko
jest znacznie większa. Nie starczyło by mi dnia by całość zobaczyć, więc
ograniczyłem się do ogrodu zoologicznego,
a tam – żyrafy, pumy (jak dla mnie najpiękniejsze z kotowatych), pantera
śnieżna, jaguar (piękny!), trochę susłów, surykatki, lemury, trochę małp i
ptactwa oraz najpiękniejsza istota na ziemi - panda mała. Bilet wstępu kosztuje
15 zł.
Opolska Wenecja |
Po tej
wycieczce wróciłem do Opola właściwego zobaczyć Opolską Wenecję, która jest
bardzo w porządku, ale do Wenecji trochę jednak daleko. Internet jednak się
przy tym upiera i mówi, że najładniej jest tam wieczorem kiedy kamienice są
podświetlone. Ufam, że właśnie tak jest.
Tuż obok, przy ulicy Szpitalnej 1, stoi
Stara Synagoga. Jest to budynek wzniesiony w 1842, ale już po 55 latach, dokładnie 21. czerwca 1897 roku, przestał pełnić swoją funkcję, bowiem wtedy zostało tam odprawione ostatnie
nabożeństwo, po czym wszystko przeniesiono do Nowej Synagogi, która nie
tylko wojny nie przetrwała, ale nawet nie doczekała. Została zniszczona podczas
kryształowej nocy z 9. na 10. listopada 1938 roku. Ówczesny rabin został
zmuszony do jej podpalenia, za co wkrótce potem został aresztowany. Dziś na jej
miejscu stoi teraz żłobek, natomiast w Starej mieści się opolski oddział
telewizji publicznej.
Opole Główne |
Ulicą
Krakowską poszedłem na dworzec. Krakowska to przede wszystkim pieszy deptak,
który wg Wikipedii jest reprezentacyjny, ale jeżeli faktycznie tak jest to
Opole powinno przemyśleć koncepcję parku kulturowego, bo ilostan reklamowego
pierdolnika wzdłuż całej ulicy rani oczy. Nie rozumiem dlaczego w
Polsce w drugim dziesięcioleciu XXI wieku wciąż dopuszcza się taki chaos. Ale
to mnie tylko niepokoi, zazwyczaj to kwestia przepisów. Przeraża, że tak naprawdę nikogo to nie obchodzi, a
wielu to się podoba.
Krótko
podsumowując – Opole jest ładne i warte zobaczenia. OK, zobaczyłem tylko niewielką jego część. Żałuję, że nie widziałem
miasta wieczorem, kiedy to przecież wiele miejsc nabiera barw i uroku, a to co
gryzie w oczy staje się niewidoczne. Wg statystyk Opole wcale nie jest
najzieleńszym miastem w Polsce, a nawet nie jest w pierwszej
dziesiątce, ale dla mnie Opole kojarzyć się będzie z zielenią.
Galeria do wpisu znajduje się -> tu
Galeria do wpisu znajduje się -> tu
Komentarze
Prześlij komentarz