Posty

Jesteśmy w Polsce - Radom i dlaczego jest Radomiem

Obraz
Internet odkrył Radom w grudniu 2012 roku po akcji 'chytrej baby', która podczas miejskiej wigilii zagarnęła dla siebie trzy butelki napoju 3 Cytryny. Potem wyszło, że jedna była dla kogoś z tyłu, a druga dla osoby, która nie mogła przyjść, ale kto by w to wnikał. Chytra baba zabrała trzy i koniec. Mimo wszystko idea wspólnej wigilii trochę tam wtedy upadła, abstrahując już nawet od naszej bohaterki. Miasto już wcześniej nie miało najlepszego PRu, z czego zresztą chętnie korzystały różne przaśne kabarety, ale to wtedy właśnie Radom stał synonimem obciachu i Radomiem , z którego można się nabijać. Potęga Internetu sprawiła, że Wąchocka już nikt nie kojarzy, a żarty o Sosnowcu znają tylko ci, którzy albo są ze Śląska albo mają tam znajomych. Zresztą mój ulubiony to: dlaczego w Katowicach mieszkania na najwyższych piętrach są najtańsze? Bo widać z nich Sosnowiec (hohohoh). Dla mnie Radom od zawsze po prostu był i nie kojarzył się z niczym ani dobrym ani złym. Niewiele też

Jesteśmy w Polsce - Kazimierza Wielka

Obraz
Przez kilka ostatnich dni stycznia krakowski smog był tak uciążliwy, że jak nie musiałem to nie wychylałem nosa z jamy. Pogoda niby była ok, słońce i lekki mróz, ale wyjście groziło kalectwem, więc organizowałem sobie czas na GoogleMaps. Przyznaję, że trochę mnie już nosiło, więc kiedy sytuacja za oknem trochę się poprawiła pojechałem prosto na dworzec i wsiadłem do pierwszego busa. Wybór i decyzja zapadły kilkadziesiąt minut wcześniej - Kazimierza Wielka . Ale po co w ogóle tam? Ok, więc po pierwsze nigdy tam nie byłem, po drugie jest blisko, a po trzecie gdzieś pod czaszką kołatała mi myśl, że skąd tę nazwę kojarzę, więc pewnie warto zajrzeć. W końcu po dłuższym zastanowieniu wyszło, że stamtąd po prostu jest ktoś z moich znajomych. Dojechać jest bajecznie prosto. Na próżno jednak szukać rozkładów w wyszukiwarkach typu e-podroznik.pl , bo trasę opanowali busiarze, którzy nie reklamują się nigdzie dalej, niż na swojej www. Rozkład  mają jednak profesjonalny. Co więcej nie pchają

Anglia: Liverpool

Obraz
Byłoby kłamstwem, gdybym napisał, że zwiedziłem Liverpool. Tak naprawdę zrobiłem sobie tam baaardzo długi spacer po centrum i jego najbliższych okolicach. Korzystałem przy tym z pięknej, ciepłej i słonecznej pogody, której nie spodziewałem się tam zastać w styczniu. Myślę, że wielu mieszkańców i turystów także, gdyż nawet w środowe wczesne popołudnie ulice, w tym deptak Paradise Street, były zatłoczone spacerowiczami. Deptak ten zaczyna się nietypową bramą , która trochę nijak nie pasuje do nowoczesnej całości niedawno powstałego Liverpool One. Obok jednak mamy wyjaśnienie co to i po co tam jest - to brama do budynku  Liverpool Sailors' Home , który stał w tym miejscu do roku 1969 (właściwie do 1974 - wtedy go ostatecznie zburzono). Od roku 1850 mieścił się w nim tani hotel dla marynarzy, którego misją było zapewnienie żeglarzom nie tylko noclegu, ale także rozrywek innych od tych, które normalnie spotykali w dokach. Innymi słowy tam mieli nie zostawiać żadnej żony. Nic więc d

Anglia: Blackpool, Manchester

Obraz
Po niejadalnym hostelowym śniadaniu wyszedłem na miasto i od razu pokierowałem się w stronę dworca autobusowego. Na ten dzień zaplanowałem sobie wycieczkę do leżącego nad Morzem Irlandzkim miasta Blackpool. Autobus odjeżdżał dopiero o 10:00, więc miałem jeszcze czas na zobaczenie miejscowej dzielnicy gejowskiej z jej główną ulicą  Canal Street. Czytałem, że to świetne miejsce do imprezowania w lecie, kiedy jest ciepło, sucho, a wszystkie ogródki są otwarte. Trzeba tylko pamiętać, by nie dać ponieść się fantazji, bo to miewa słabe skutki, bo otóż w ciągu ostatnich kilku lat biegnący wzdłuż ulicy kanał dorobił się fatalnej opinii wśród manchesterskiej policji, gdyż według ich danych między lutym 2008, a styczniem 2016 wyłowiono z niego 85 ciał. Co prawda nie wszyscy znalezieni wpadli do wody pijani i naćpani, ale jednak spora część niestety nosiła w sobie ślady uczestnictwa w jakiejś grubszej bibie, co jednak nie przeszkodziło w pojawieniu się teorii o seryjnym popychaczu. Ale naw

Anglia: Sheffield, Leeds & Manchester

Obraz
Sheffield Poniedziałek upłynął w podróży. Plan obejmował podróż do Sheffield , stamtąd krótki skok do Leeds , a zmierzch miałem oglądać już w Manchesterze . Intensywnie, ale z rozmysłem i nie przez przypadek akurat tak. Do Sheffield pojechałem  Megabusem , bo jako jedyny pasował i do tego był za 4£. Z Megabusami jest trochę jak z krakowskimi busami - zatrzymują się w różnych dziwnych miejscach i rzadko kiedy jest to normalny dworzec. W Newcastle było akurat prosto, bo przystanek znalazł się zaraz przy moim hostelu, natomiast w Sheffield Megabus zatrzymuje się tylko przy Meadowhall Interchange, które jest nieco bardziej niż daleko od centrum. Po wyjściu z autobusu szybko kupiłem bilet na kolejkę (2,70£) i pojechałem do centrum. Do wyboru miałem jeszcze  Sheffield Supertram , jednak kolejka jest szybsza, a czasu na zwiedzanie niewiele.  Sheffield jest stosunkowo niewielkim i raczej przeciętnym miastem. Kibice piłki kopanej pewnie je kojarzą, bo to stąd właśnie pochodzi najstars