Posty

Wyświetlanie postów z 2019

Wietnam cz. 3: Hoi An, My Son i trochę wiejskich klimatów

Obraz
Hội An, Wietnam Z Hanoi do Da Nang leci się około godziny, więc na miejscu byliśmy o całkiem przyzwoitej porze, bo jakoś przed jedenastą. Niestety żadnego zwiedzania miasta nie przewidziano, za to czekało nas jeszcze kilkadziesiąt minut jazdy do pobliskiego  Hội An . Fajnie o tyle, że transport nie musieliśmy się martwić, bo ten mieliśmy z góry załatwiony i na lotnisku czekał na nas kierowca-nastolatek, który wziął nas do ogromnej Toyoty Land Cruiser. Naprawdę wielkie auto - w środku mieliśmy tyle miejsca, że można było się gonić. Trochę nie przywykłem do takiego traktowania, bo zazwyczaj sam szukałem transportu i przeważnie kończyło się to na jakiejś komunikacji miejskiej i dalszym kombinowaniu. W tym przypadku w ogóle nie musiałem zawracać sobie tym głowy i w sumie nawet nie wiem jak mielibyśmy się do tego Hoi An dostać. Jakkolwiek uwielbiam przewracać Internet do góry nogami w poszukiwaniu najdogodniejszych tras i form transportu, to jednak dałem się kupić i przyznaję, że tra

Wietnam cz. 2: Ha Long Bay

Obraz
Ha Long Bay, Wietnam Po śniadaniu i zapakowaniu najpotrzebniejszych rzeczy znieśliśmy resztę do hotelowego lobby i zajęliśmy strategiczne miejsca w fotelach przy recepcji. Tam oczekiwaliśmy na naszego nowego przewodnika, którym okazał się miły gość o imieniu Duy. Pora była dość podła, ale musiała taka być, bo podróż z Hanoi nad zatokę Ha Long to trzy i pół godziny z życia, z czego pół to postój w miasteczku Sao Đỏ (Czerwona Gwiazda) w prowincji Chí Linh. Miasteczko średnio idzie zwiedzić, bo ta przerwa w podróży opiera się głównie na zrobieniu siku, zakupów w supermarkecie i ewentualnym zamówieniu wielkiej rzeźby smoka do ogrodu. Nie wiem jak często przypadkowi turyści to robią, ale wielka tablica pokazuje, że jednak się to zdarza. Z ciekawostek - koszt dostawy do Gdańska jest z jakiegoś powodu wyższy niż do Poznania, a co jeszcze ciekawsze, do Gdyni również. Nie pytaliśmy dlaczego. Sao Đỏ, manufaktura rzeźby W busie mieliśmy rodzinę z Singapuru, jakąś parę z Wielkiej Bry

Wietnam cz. 1: Hanoi

Obraz
Cờ đỏ sao vàng - czerwona flaga ze złotą gwiazdą - Flaga Wietnamu W Hanoi znaleźliśmy się o bardzo przyzwoitej porze, bo jakoś przed południem, ale nim jednak udało nam się pokonać wszystkie zasieki ustawione przez służby celne to minęła dobra godzina z hakiem. Oczekiwanie na wizy było nawet dosyć zabawne, bo nazwiska czyta im automat i bardzo czekałem na swoje, które ma tam parę haczyków, jednak promesy nie były zamawiane na moje nazwisko, więc tu się niestety zawiodłem. Cóż, istotne, że mieliśmy już nasze wizy w paszportach i mogliśmy przebijać się najpierw do  kontroli, następnie naszych bagaży i dalej na przyjemnie ciepłe i wilgotne powietrze stolicy Wietnamu. Tyle, że tak długo nas nie było, że naszego kierowcy już też nie. Albo miał dość stania i gdzieś schował. Nie my go sobie nagraliśmy, więc musieliśmy dowiedzieć się co i jak od naszego człowieka w Wietnamie. Była nim Tam, bardzo w porządku osóbka, tyle, że akceptowała kontakt jedynie przez Whatsapp, co m