Posty

Wyświetlam posty z etykietą Islandia

Islandia cz. 4: biało jak nigdzie indziej

Obraz
Kolejny poranek był tym jedynym, kiedy nie musieliśmy się zrywać z samego rana i gdzieś pędzić. Poleżeliśmy dłużej, następnie poszliśmy spokojnie na śniadanie, gdzie najedliśmy się tyle, by starczyło na większość dnia, i w końcu niespiesznie wróciliśmy do naszego koreańskiego maleństwa, które przez noc zdążyło pokryć się niewielką warstwą świeżego śniegu. Od rana bowiem prószyło, a niebo było zachmurzone. Prognoza więc nie kłamała i dzień tak się właśnie miał zapowiadać. Nie zrażaliśmy się tym, bo plan na poniedziałek był prosty - jedziemy do miasteczka Hveragerði , które podziwialiśmy dzień wcześniej z góry, tam uderzamy na szlak do gorącej rzeki, toczymy wewnętrzne walki przed decyzją o rozebraniu się przy temperaturze -3st C., a następnie wygrzewamy wnętrzności . No, a potem to się zobaczy i może gdzieś się jeszcze zatrzymamy jak będzie czas. Dalej już tylko lotnisko i dom. Proste. Co tu może pójść nie tak? Otóż na przykład wszystko. Rankiem w Hvolsvöllur przyjemnie prósz

Islandia cz. 3: czarne plaże, białe drogi

Obraz
  Tego dnia nie mogliśmy się wylegiwać. Naszym planem, celem i marzeniem było dojechać do lodowca Vatnajökull , a właściwie do przepięknej laguny, którą tworzą jego topniejące lody - Jökulsárlón . Słabym punktem tego planu było to, że wciąż byliśmy w Reykjaviku, czyli jakieś 380 km dalej. Według Googla mieliśmy przed sobą niecałe pięć godzin jazdy i to tylko pod warunkiem, że droga będzie czarna i bez lodu, a my nie będziemy się nigdzie zatrzymywać. No, ale był marzec, a my tam byliśmy przede wszystkim zwiedzać. Na szybko zjedliśmy raczej podłe śniadanie z zupek w proszku i batonów, spakowaliśmy co nasze do Hyundaya i ruszyliśmy na wschód. Wciąż mieliśmy nadzieję, ale wiedzieliśmy też, że wcześniej lub później przyjdzie nam ją skonfrontować z rzeczywistością przygotowaną przez prognozę pogody. Póki co jednak cieszyliśmy się pięknym słońcem, niemal bezchmurnym niebem oraz szeroką i prawie pustą krajową drogą numer 1 - białą, śliską, ale co najistotniejsze w całości przejezdną.   okolic

Islandia cz.2: Islandzki Złoty Krąg

Obraz
Islandia - w drodze na Złoty Krąg   Hotelowe śniadanie w Reykjaviku było skromne, ale w pełni zadowalające. Świeży, jeszcze ciepły chleb, jakaś szynka, spory wybór serów, dżemy - taki standard, ale niczego więcej nie potrzebowaliśmy. Na tamtą sobotę zaplanowaliśmy dużo atrakcji, lecz jeszcze po godzinie dziewiątej niespiesznie sobie kawkowaliśmy sprawdzając przy tym na telefonach jak rozwija się sytuacja z wirusem i przede wszystkim z pogodą. Wirus jeszcze nie powodował problemów, którymi moglibyśmy się przejmować, natomiast gorzej było w tym drugim temacie - otóż według safetravel.is droga do naszego kolejnego noclegu była nieprzejezdna. Trochę to zmąciło nasz dotychczasowy spokój i zaczęliśmy się zastanawiać jak do tego podejść, bo opcje mieliśmy dwie; albo zostawić jak jest i czekać na otwarcie drogi, albo jednak anulować nocleg i poszukać czegoś innego w bezpieczniejszym miejscu. Dylemat był spory, gdyż prognozy na ten dzień zapowiadały opady śniegu i wiatr, a co za tym idzie niep

Islandia cz.1: Reykjavik

Obraz
Flaga Islandii, niezmiennie od 1944 roku To, co jeszcze do niedawna sprawiało, że stawiałem linie WizzAir przed Ryanair były punkty. Wystarczyło, że robiłem normalne zakupy, tankowałem, płaciłem za obiad, a punkty same wskakiwały na konto dołączone do karty. Następnie musiałem złożyć dyspozycję o przeniesienie ich na konto Wizz i już mogłem planować jakiś wyjazd. Rok 2019 słabo wypadł pod tym względem, więc do jesieni zachomikowała mi się całkiem zgrabna suma, która niestety wkrótce miała stracić swoją ważność. Poszperałem po stronie Wizza i rzuciłem do Ani: - Gdzie wolisz polecieć? Do Gruzji czy na Islandię? - Co? Na Islandię! - Islandia it is. Tyle, że to był listopad. Druga połowa, grudzień co prawda za rogiem, ale wciąż listopad. No, a loty zarezerwowałem dopiero na marzec 2020. Ania zaplanowała trasę, ja dopełniłem noclegami i samochodem i już od lutego byliśmy gotowi do drogi. Nie przewidzieliśmy tylko jednego... pandemii koronowirusa. Dopóki wirus nie poj