Posty

I cóż, że do Szwecji?

Obraz
Tramwaj w Göteborgu Ania śpi, ja szperam po Internecie i tracę czas na azair.cz . Szukam, przeglądam, może na coś trafię i gdzieś się wyrwę choć na moment. I przypomniałem sobie o swoim grudniowym planie na Szwecję -  ok ,  no to może tam? pomyślałem . Od dawna po głowie tłukła mi się bowiem myśl, że Göteborg to fajne miasto. Z braku innych myśli sprawdziłem co tam lata i za ile. O, serio? Ok, skoro WizzAir kusi biletami w śmiesznych cenach, to niech już będzie ta Szwecja. Ale sam Göteborg to mało, to co dalej? Może Malmö? Miałem je we wcześniejszym planie, który zakładał nawet wycieczkę z Malmö Aviation, więc tak, dodajmy Malmö. Super , to jeszcze trzeba jakoś wrócić i skoro już kręcę się po kraju Szwedów, to najlepiej będzie wrócić ze stolicy. Będę mógł przynajmniej postawić przy niej haczyk. A zatem ostatecznie urodziłem plan Warszawa-Göteborg , Sztokholm-Gdańsk-Kraków , a po Szwecji podróż pociągami. Termin wylotu i powrotu ustaliłem na połowę czerwca, ale to znowuż ko

Bukareszt - chaos do okiełznania

Obraz
Fragment fontanny na placu, Bulwar Unirii oraz Pałac Parlamentu w tle -  Rumunia jest właściwie bardzo podobna do Polski… - doszło do moich uszu kiedy czekałem na lot Dublin – Bukareszt. - Co? – pomyślałem - Jak to bardzo podobna?!  – w duszku się zbulwersowałem, chociaż tak naprawdę nie wiedziałem dlaczego, bo przecież Rumunię miałem pierwszy raz zobaczyć dopiero za kilka godzin. Teraz przyznaję, trochę ze wstydem, że moja reakcja to wynik uprzedzeń, trochę wyuczonych i wmawianych mi przez lata, ale przede wszystkim uprzedzeń. Słowa Rumun, Rumunia, rumuński kojarzą nam się źle i odbieramy je pejoratywnie, utożsamiamy je z biedą, beznadzieją i dziadostwem. Trochę mi jednak wstyd za tę mimowolną ocenę i bezpodstawne oburzenie się. W Bukareszcie spędziłem około 36 godzin - dzień i dwie noce, i być może to za mało by się wypowiadać, jednak mimo to już teraz widzę jasno, że Polska rzeczywiście jest bardzo podobna do Rumunii. Gdyby się zagłębić w politykę, ekonomię, stosunki

Było - Jest: Zagrzeb

Obraz
Zagrzeb rzadko bywa przystankiem polskich turystów odwiedzających Chorwację i moim zdaniem robią tym samym wielki błąd, gdyż Zagrzeb ma wiele do zaoferowania. Może nie na długo, może nawet na jeden dzień, jednak szkodą jest omijać to miasto tak bezrefleksyjnie w drodze na chorwackie wybrzeże. Pierwszy raz odwiedziłem Zagrzeb pod koniec kwietnia 2008 roku. Siedziałem wtedy trochę w Słowenii i w ramach planu zobaczenia i zwiedzenia wszystkich stolic europejskich krajów jeden dzień przeznaczyłem na Zagrzeb. Nie zawiodłem się - Zagrzeb jest warty zobaczenia, nawet mimo tego, że kwiecień nie jest jeszcze sezonem turystycznym - co ma oczywiście swoje dobre strony.  Ponad dwa tygodnie temu wróciłem do Zagrzebia- nie zanotowałem większych urbanistycznych zmian, jednak wyjechałem z myślą 'wow, jak pięknie się zrobiło'. Zagrzeb Rok 2008 i Tatra T4 na linii 6 pod główną stacją kolejową. Rok 2015. Tramwaj TMK 2200. Co ciekawe to ich rodzima produkcja . Budynek głównego

Było - Jest: Budapeszt

Obraz
W ostatnią sobotę, wtedy, kiedy Słońce znajdowało się na idealnej wysokości do robienia pięknych, 'miękkich' zdjęć, mój aparat odmówił posłuszeństwa. Zawiodłem i nie naładowałem baterii dzień wcześniej, chociaż przeczuwałem, że to już najwyższy czas. Cóż. Aparat w podróży bowiem jest dla mnie bardzo ważny - lubię uwieczniać budynki, skwery, parki i ulice różnych miast, a następnie wracam - czasem po wielu latach - w te same miejsca i sprawdzam jakie zaszły zmiany i nie ukrywam, że sprawia mi to niesamowitą przyjemność, a to drugie wrażenie nie raz przerosło to pierwsze. Budapeszt Pierwszy raz odwiedziłem stolicę Węgier w 1997 roku, niestety z tamtej wycieczki (dodam, że kolonijnej) nie mam zbyt wielu zdjęć miasta. Poprawiłem się 10 lat później. Widok na ulicę 6.października w roku 2007 To samo miejsce 8 lat później - 2015 Narożna kamienica w 2007.. . ...i w 2015! Ulica 6. października (Október 6. utca) znajduje się zaledwie kilkaset, może 30