 |
Bratislavský hrad |
Są takie miejsca i miasta, o których mówi się, że czas się w nich zatrzymał. To określenie można odczytać bardzo pozytywnie, z lekką nostalgią i romantycznie. Niestety nie w Bratysławie. Spacerując tamtejszymi ulicami nie mogłem pozbyć się uczucia, że przez ostatnie dziewięć lat, tj. od mojej ostatniej wizyty w stolicy Słowacji, niczego nie zrobiono i miasto wisi sobie gdzieś w czasoprzestrzeni i czeka, aż ktoś przyjdzie i w końcu coś się zacznie się dziać. Wyjątki są od wszystkiego, także i tutaj są miejsca, które zostały poprawione - na przykład odnowiono zamek, który dziś prezentuje się naprawdę bardzo ładnie, zwłaszcza jesienią (a po zmroku to już w ogóle
ślicznie). Na Starym Mieście również poczyniono kilka miłych dla oka renowacji, ale to wciąż ginie gdzieś wśród tego, co jest jeszcze do zrobienia oraz śladów po nieszczęsnej Czechosłowackiej Republice Socjalistycznej, która to tu to tam zostawiła Słowakom ciężkie,
prostokątne kloce i to w samym środku najstarszej części miasta. Z tym niestety trudno będzie cokolwiek zrobić. Bardzo ładnie prezentuje się ulica
Ventúrska - można tam dobrze zjeść i przyjemnie spędzić czas w kawiarnianym ogródku, lecz tuż obok biegnie ulica
Kapitulská, która również na swój sposób może być urokliwa, ale już z zupełnie innego powodu - w jej górnej części bowiem bezokienne ruiny
ścielą się gęsto.
Poniżej trochę porównań jak zmieniła, a właściwie nie zmieniła się Bratysława na przestrzeni tych dziewięciu lat. Kadry nie są idealne, ale starałem się jak mogłem próbując przywołać je z pamięci.
 |
Widok z zamku na Dunaj, Most SNP, UFO i dzielnicę Petržalka, kwiecień 2007
|
 |
Ten sam widok w październiku 2016
|
Powyżej mamy najbardziej znany widok kojarzony z Bratysławą - Dunaj, Petržalka i restauracja UFO na Nowym Moście. Tutaj większych zmian nie mogłem się spodziewać; jedyną widoczną zmianą jest ukończony wieżowiec.
 |
Obchodná/Námestie SNP, kwiecień 2007
|
 |
Obchodná/Námestie SNP, październik 2016
|
Główną rolę gra tu tramwaj, gdyż jest jedyną nowością. I rzeczywiście - stare, jeszcze czechosłowackie Tatry, powoli odchodzą do lamusa, a zastępują je takie długie, niskopodłogowe Skody.
 |
Wjazd do tunelu tramwajowego pod zamkiem, kwiecień 2007
|
 |
To samo miejsce w październiku 2016
|
To jest nawet ciekawe, gdyż jak widać deweloperski rak toczy także kraje ościenne. Czasem naprawdę nie rozumiem intencji i logiki, która kierują się deweloperzy budujący swoje bloki w takich miejscach. Chociaż tak naprawdę dziwię się dopiero nabywcom. Dodam, że spora część od strony nasypu stoi jednak pusta.
Pomysł budowy tunelu pod wzgórzem zamkowym zakwitł w umysłach Słowaków już z roku 1929, lecz budowę, czy też drążenie raczej, rozpoczęto dopiero w roku 1943. Następne lata były dosyć burzliwe w tej części świata, ale projekt łączenia Starego Miasta z (natenczas) częścią/zabudową wystawową udało się skończyć z końcem lat 40'. Wyszły im 792 metry. Od roku 1983 tunel przeznaczony jest tylko dla ruchu tramwajowego.
 |
Widok na kamienice przy Bramie Michalskiej, kwiecień 2007
|
 |
Te same kamienice w październiku 2016
|
Tak do końca nie można powiedzieć, że niczego tu nie ruszono. Zmieniono dach, a to już coś. Trochę też przypudrowano z zewnątrz, ale to tyle... kamienica straszy jak straszyła. I nie jest jedyną.
 |
Zámočnícka, kwiecień 2007 |
 |
Zámočnícka, październik 2016
|
Kolejny przykład - tu poprawiono, tam pomalowano, ale miejsce wciąż zostaje wyjęte z życia miasta. A to wciąż niemal środek jego zabytkowej części.
 |
Františkánske námestie, kwiecień 2007
|
 |
Františkánske námestie, październik 2016
|
Tutaj kadr zupełnie nie wyszedł. Nie mogłem znaleźć tej kamienicy w Bratysławie i udało mi się dopiero w... domu. Znalazłem ją bezwiednie. To miejsce znajduje się kilkanaście metrów od bratysławskiego Rynku (Hlavné námestie) - kamienica stoi jak stała, nietknięta.
 |
Námestie 1. mája, kwiecień 2007
|
 |
Námestie 1. mája, październik 2016
|
I znów - wszystko jest jak było. Nawet znak McDonald'sa wisi gdzie wisiał. Jednak także i tutaj nie mogłem spodziewać się większych zmian, ulica 1. maja to bowiem jedna z głównych arterii miasta, a takie ulice w krajach naszej części Europy jeszcze się nie zmieniają. Może w niedalekiej przyszłości ją nieco zwężą i zrobią bardziej ludzkie przejścia dla pieszych - póki co to wciąż bardzo ruchliwe i mało przyjazne miejsce w Bratysławie.
 |
Fontanna przy Pałacu Prezydenckim, Hodžovo námestie, kwiecień 2007
|
 |
To samo miejsce, październik 2016
|
Ok, tutaj już naprawdę niewiele mogło się zmienić. Biurowiec w tle skończono i oddano do użytku, a fontannę wyłączono na zimę. Na zdjęciach nie widać jednak, że całe Hodžovo námestie otoczone jest szerokimi i bardzo ruchliwymi ulicami (za mną jest Námestie 1. mája), a przejścia dla pieszych są na ogół w bardzo niedogodnych miejscach lub ewentualnie pod ziemią. Wciąż.
 |
Hviezdoslavovo námestie jesienią
|
Wszystko powyżej brzmi jakby tegoroczny pobyt w Bratysławie był dla mnie udręką i karą... ale to nie tak. Właściwie to uparłem się, by tam w tym roku pojechać i nie żałuję. Czegokolwiek bym jednak nie napisał - to nie sugerujcie się aż tak bardzo, po prostu jedźcie do Bratysławy i przekonajcie się sami. Nie warto tam siedzieć dłużej niż dwa dni, ale jedźcie, bo na dłuższą metę każde miasto ma w sobie coś wartego zobaczenia, a Bratysława nie jest jałową ziemią pełną ruin i ma się czym pochwalić. Choćby nawet tym, że w jej granicach znajdują się aż dwa zamki; wspomniany Bratyławski oraz Devin, leżący także nad Dunajem, ale nieco bardziej na północ. I dojedziemy tam komunikacją miejską w kilkadziesiąt minut. Widok z tarasu nad restauracją UFO również jest miły dla oka (wjazd na górę - 7,40€), a jak się dobrze przyjrzymy, to dojrzymy wspomniany zamek Devin. No i nie można zapomnieć, że Bratysława to jedyna na świecie stolica, która graniczy z dwoma innymi państwami - Austrią i Węgrami.
Komentarze
Prześlij komentarz