Posty

Było - jest: Dolny Śląsk

Obraz
Dom w Srebrnej Górze Przy każdym wpisie w tej sekcji przypominam też dlaczego ona jest - otóż mam taki fetysz powrotu do tych samych miejsc i takiego kontrolnego sprawdzania co się zmieniło, co wybudowano, co zburzono, co wypiękniało, a co samo się rozpadło. I na tyle na ile umiem staram się powtórzyć swoje stare ujęcia i kadry ukazujące powyższe. Im dłuższa przerwa tym lepiej, a tutaj cofamy się o prawie trzynaście lat. Średnio już pamiętam tamtą wyprawę, szczegóły już umknęły, ale za to bardzo dobrze ją wspominam i nawet popełniłem o niej długaśny wpis po powrocie, którego fragmenty być może będę tutaj cytować. Albo i nawet trochę zaszaleję i zredaguję tamtą grafomanię i wkleję w tego bloga jako nową. Dzięki zamknięciu granic oraz nas w ich obrębach wiele osób miało okazję odkryć, być może po raz pierwszy w życiu, że pomimo tego całego politycznego gnoju, szalejącego braku szacunku człowieka do człowieka, koszmarnych cen oraz totalnej zapaści komunikacyjnej, Polska to jednak fajny kr

Islandia cz. 4: biało jak nigdzie indziej

Obraz
Kolejny poranek był tym jedynym, kiedy nie musieliśmy się zrywać z samego rana i gdzieś pędzić. Poleżeliśmy dłużej, następnie poszliśmy spokojnie na śniadanie, gdzie najedliśmy się tyle, by starczyło na większość dnia, i w końcu niespiesznie wróciliśmy do naszego koreańskiego maleństwa, które przez noc zdążyło pokryć się niewielką warstwą świeżego śniegu. Od rana bowiem prószyło, a niebo było zachmurzone. Prognoza więc nie kłamała i dzień tak się właśnie miał zapowiadać. Nie zrażaliśmy się tym, bo plan na poniedziałek był prosty - jedziemy do miasteczka Hveragerði , które podziwialiśmy dzień wcześniej z góry, tam uderzamy na szlak do gorącej rzeki, toczymy wewnętrzne walki przed decyzją o rozebraniu się przy temperaturze -3st C., a następnie wygrzewamy wnętrzności . No, a potem to się zobaczy i może gdzieś się jeszcze zatrzymamy jak będzie czas. Dalej już tylko lotnisko i dom. Proste. Co tu może pójść nie tak? Otóż na przykład wszystko. Rankiem w Hvolsvöllur przyjemnie prósz

Islandia cz. 3: czarne plaże, białe drogi

Obraz
  Tego dnia nie mogliśmy się wylegiwać. Naszym planem, celem i marzeniem było dojechać do lodowca Vatnajökull , a właściwie do przepięknej laguny, którą tworzą jego topniejące lody - Jökulsárlón . Słabym punktem tego planu było to, że wciąż byliśmy w Reykjaviku, czyli jakieś 380 km dalej. Według Googla mieliśmy przed sobą niecałe pięć godzin jazdy i to tylko pod warunkiem, że droga będzie czarna i bez lodu, a my nie będziemy się nigdzie zatrzymywać. No, ale był marzec, a my tam byliśmy przede wszystkim zwiedzać. Na szybko zjedliśmy raczej podłe śniadanie z zupek w proszku i batonów, spakowaliśmy co nasze do Hyundaya i ruszyliśmy na wschód. Wciąż mieliśmy nadzieję, ale wiedzieliśmy też, że wcześniej lub później przyjdzie nam ją skonfrontować z rzeczywistością przygotowaną przez prognozę pogody. Póki co jednak cieszyliśmy się pięknym słońcem, niemal bezchmurnym niebem oraz szeroką i prawie pustą krajową drogą numer 1 - białą, śliską, ale co najistotniejsze w całości przejezdną.   okolic

Jesteśmy w Polsce - Jasło

Obraz
Autosan H9-35 przy jasielskim Rynku -Moja ciotka mieszka w Tłuszczu! -A moja w maśle... -Chyba w Jaśle.  To powyżej to fragment skeczu Kabaretu Moralnego Niepokoju, który swego czasu uważałem za najlepszy aktywny kabaret na polskiej scenie. Ten skecz powyżej to zresztą jeden z ostatnich, który niemal dosłownie doprowadzał mnie do łez, a do tego był wolny od tematów politycznych, światopoglądowych, czy poruszających kwestie wyznania. On był po prostu idiotyczny i tak się też nazywał - to idiotyczne. Równocześnie bardzo wysoko ceniłem sobie kabaret Mumio, do końca nie wiem dlaczego. Może właśnie z tego samego powodu co skecz powyżej, bo u nich akurat wszystko było absurdalne i bez sensu. No ale o Jaśle ma być. O niedużym, ledwo 35-tysięcznym mieście leżącym w województwie podkarpackim, choć wciąż na skraju historycznej Małopolski, gdzie rzeki Ropa i Jasiołka łączą się z Wisłoką, a miejscowi kierowcy tworzą koszmarne korki w samym centrum. To bynajmniej nie jest senne miasteczko. Nie w dz