Posty

Maltańskie opuncje cz. 1

Obraz
W końcu jesień! Tak bardzo czekałem, odliczałem dni, rwałem kartki z kalendarza i tęskniłem, a już najintensywniej od września, z którym przyszła jesienna szarość, zimność, depresja i świadomość, że temperatury wyższe od 20 stopni oraz większe pokłady słońca pojawią się tu najwcześniej w maju. Zgoda, brzmi to trochę kretyńsko i bez sensu, ale tylko pozornie - otóż jesień to pora moich wyjazdów, będących rozpaczliwą próbą oszukania samego siebie i ucieczką od zbliżającej się ciemnej, zimnej i azbestowej beznadziei znanej szerzej jako zima. Tym razem wybór padł na Maltę - bo jak szukać ciepła to tylko tam. Dla przykładu: od dwóch lat mieszka tam mój dobry znajomy z dzieciństwa i dziś gość nie pamięta jak wygląda kaloryfer. Na Maltę poleciałem z Anią, a transport zapewnił nam  WizzAir , ale niestety z Katowic (czemuż nie latacie z Krakowa? No czemuż??). Wszystko poszło jak trzeba, czyli bez problemu i punktualnie, więc nie ma co drążyć tematu. Maltę powitaliśmy wczesnym popołudni

Jesteśmy w Polsce - Sanok, Krosno

Obraz
Dziesięć szokujących faktów na temat Sanoka!! 1. Można tam dojechać autobusem, 2. można tam dojechać pociągiem, 3. mieszka tam 0,1% ludności Polski, ~38 tysięcy, 4. w której to liczbie kiedyś zawierał się Zdzisław Beksiński z rodziną, 5. jest też i zamek, 6. no i Rynek oczywiście, 7. za to nie ma i nigdy nie było tramwajów, 8. ... ale je tam produkowano.  Tyle chyba wystarczy. Google lubi blogowe wyliczanki rzeczy, o których wszyscy wiedzą. Miliard wejść mam już zagwarantowany, więc teraz na poważnie i do rzeczy. Przede wszystkim - i przyznaję się do tego od razu - głupio mi pisać o miejscach, gdzie byłem tylko chwilę, przejazdem nawet i bez większego zgłębiania się w bebechy miasta, jednak Sanok to na tyle ciekawe miejsce, że chcę o nim napisać te kilka zdań. Bardzo subiektywnie oczywiście. Krosno wyszło przypadkiem, ale dojdę i do tego. Sanok Wycieczkę zaplanowałem z Anią i mieliśmy pojechać z samego rana zaraz po śniadaniu, gdzieś po 10. Z przyczyn od

Jesteśmy w Polsce - Bydgoszcz, Grudziądz, Toruń

Obraz
Notkę o Wałbrzychu skończyłem smutnym stwierdzeniem, że Polskę można zwiedzać tylko samochodem. I niby to wiem, niby się pogodziłem, a i tak uparcie próbuję inaczej. Głównie dlatego, bo od dawna nie mam już samochodu. Także ten. Z Krakowa do kujawsko-pomorskiego dojazd jest słaby i zajmuje mnóstwo czasu, a ja chciałem ogarnąć całość w weekend. Wstałem więc o tej najpodlejszej z pór dnia - gdzieś przed czwartą - i powlokłem się na nocny, by ten zawiózł mnie na dworzec. Samolot do Warszawy miał w planie startować o 5:50, więc pasowało mi być w miarę o czasie, mimo, że to rejs krajowy. I nawet się zastanawiałem, czy jednak nie pojechać późniejszą kolejką, bo przecież pewnie i tak będzie jeszcze w miarę luźno, ale w końcu pojechałem wcześniejszą. I słusznie. O godzinie 4:55 w sobotę krakowskie lotnisko jest pełne ludzi, a kolejka do kontroli wcale nie jest mniejsza od tej o 18:00. Plus taki, że szybko poszło. Minus, że mgła opóźniła wylot o czterdzieści minut. W lipcu! Potem jednak już ws

Jesteśmy w Polsce - Wałbrzych

Obraz
Wałbrzych - dla większości zwiedzających, to przede wszystkim Zamek Książ. No i prawda, znajduje się on w granicach miasta, chociaż trochę na siłę moim zdaniem, jednak Wałbrzych to nie tylko ten jeden z największych, najpiękniejszych i na pewno najbardziej tajemniczych zamków w Polsce, ale też wcale niemałe, byłe miasto wojewódzkie ze 120 tysiącami zameldowanych tam dusz. Planowaliśmy z Anią zobaczyć Wałbrzych już od co najmniej roku, ale udało się dopiero w tę majówkę. Co prawda miała być Grecja, słońce i plaża..., ale cóż, był deszcz w Libercu (i tramwaje !), metr śniegu na Śnieżce oraz mgła w Wałbrzychu. Wyszło więc dość krajoznawczo i tym samym intensywnie, co jest tak samo dobre, a Grecja przecież nie ucieknie. Natomiast mgła jest tu dość istotnym elementem, bo to trochę o niej jest ten wpis. Zamek Książ Zamek Książ, widok z parku Krótko, bo o tym w necie jest już chyba wszystko napisane, chociaż i tak pewnie za mało. Pojechaliśmy tam drugiego dnia, kiedy już wła